Jak zmieniają się potrzeby emocjonalne dziecka w czasie choroby?

Jak zmieniają się potrzeby emocjonalne dziecka w czasie choroby?

Stres związany z chorobą sprawia, że chore dziecko często staje się marudne, płaczliwe, wycofane lub wręcz odwrotnie – agresywne. Wynika to przede wszystkim z lęku i obaw związanych z leczeniem, jak również z poczucia samotności. Jak więc możemy pomóc maluchowi poradzić sobie z trudnymi emocjami? Ofiarujmy mu podwójną dawkę miłości i zainteresowania i rozmawiajmy dużo o tym, co się z nim w danej chwili dzieje.

Emocje dziecka w chorobie

Aby zrozumieć, jakie emocje przeżywa dziecko w trakcie choroby, musimy wyjaśnić na początku, czym są w ogóle emocje. Wiele osób myli je z uczuciami, co jest błędem. Uczucia to coś bardziej stałego niż emocje. Możemy np. nie lubić kogoś i ta antypatia nie zmienia się z godziny na godziny. Możemy żywić odrazę wobec np. myszy czy pająków i to też nie zmienia się z dnia na dzień. Te stałe odczucia, których jesteśmy u siebie pewni, nazywamy uczuciami. Z kolei emocja to coś ulotnego. Pojawia się np. wtedy, gdy nas ktoś zdenerwuje. Czujemy nagle złość, po której po godzinie może już nie być śladu. Innym przykładem emocji jest strach. Możemy się nagle czegoś wystraszyć, np. obcej osoby wyskakującej zza rogu w nocy, co nie oznacza, że czujemy stały lęk przed tą konkretną osobą.

Jakie więc emocje może odczuwać nasze dziecko, gdy jest chore? Przede wszystkim może odczuwać smutek. A to dlatego, że nie ma kontaktu ze swoimi rówieśnikami i nie może się z nimi bawić. Może też odczuwać strach, kiedy wie, że czeka go wizyta u lekarza i musi dostać zastrzyk. Może być sfrustrowane, że na dworze świeci słońce, a ono nie może wyjść z domu. Może być znudzone, gdy kolejny dzień spędza w łóżku pod kołdrą. Może czuć się zmęczone rutyną dnia. Tych emocji w związku z chorobą może pojawić się cała masa. Wszystko zależy od tego, czy podczas choroby towarzyszą mu rodzice czy też zostaje przez większość dnia z obcą opiekunką. Nastrój dziecka zależeć też będzie od zaawansowania choroby, od długości jej trwania, od uciążliwości symptomów.

Chore dziecko – jakie ma potrzeby emocjonalne?

Przytulanie

Chore dziecko o wiele bardziej niż zdrowe potrzebuje wsparcia i bliskości rodziców. Bardzo ważny jest tu kontakt fizyczny: przytulenie, głaskanie. Dzięki tym gestom dziecko się uspokaja, a jego ciało rozluźnia. Coraz większa liczba publikacji naukowych podaje, że dotyk ma zbawienną moc i przyspiesza zdrowienie człowieka. Jeśli więc jest taka możliwość i rodzic może zostać w domu z dzieckiem, lepiej, żeby poświęcił ten czas na przytulanie i głaskanie malucha niż na gotowanie kolejnego rosołu.

 

Potrzeba kontaktu z drugim człowiekiem

Niezaspokojona potrzeba bliskości i kontaktu z innymi ludźmi sprawia, że dziecko staje się smutne. Aby odgonić ten smutek, warto przygotować repertuar gier lub czynności, które mogłyby zaangażować dziecko i odwrócić uwagę od tego, co traci, pozostając chore w łóżku. Kiedy każdego dnia zagramy z dzieckiem w planszówkę, poczytamy mu bajeczkę i wymyślimy zajęcia do samodzielnego wykonywania typu: wycinanki, lepienie z plasteliny, kolorowanki, jego humor powinien być zdecydowanie lepszy.

 

Potrzeba regulacji emocji

Przedłużający się brak kontaktu z rówieśnikami powoduje, że dziecko zazwyczaj staje się marudne i niegrzeczne lub hałaśliwe. Wielu rodziców ma kłopot z zaakceptowaniem tego typu zachowań, jednakże musi wziąć poprawkę, że dziecko jest chore i jego negatywne zachowania wynikają jedynie z przytłoczenia chorobą. Kiedy dziecko czuje się źle fizycznie, przekłada się to na stres psychiczny. Ta mieszanka potęguje normalne odczucia i wywołuje uczucie napięcia, które musi znaleźć u dziecka ujście m.in. w krzyku, płaczu lub głośnym tupaniu. Czy można spróbować jakoś obniżyć to napięcie u dziecka? Oczywiście. Według pedagogów nurtu self-reg (samoregulacji uczuć) należy pomoc maluchowi uświadomić sobie, jakie emocje towarzyszą mu w danej chwili i z czego one wynikają. To powinno zdecydowanie obniżyć u dziecka stres i pozwolić mu się rozluźnić.

Chore dziecko w przedszkolu – jak nauczyć malucha radzić sobie z trudnymi emocjami?

O wiele łatwiej będzie dziecku przeżywać emocje związane z chorobą, jeśli będzie umiało je ono rozpoznawać albo będzie wiedziało, co się z nim w danej chwili dzieje. Oczywiście, od dziecka w wieku przedszkolnym trudno wymagać, aby w momencie złości nagle przystanęło, nazwało swoją emocję i zaczęło ją analizować. Pamiętajmy, że w momencie wybuchu gniewu maluch jest nadmiernie pobudzony. Wtedy nie myśli racjonalnie, bo uaktywnia się u niego tak zwany „mózg gadzi”. Nie jest to dobry moment, aby rozmawiać z nim  na temat emocji. Aby do takiej rozmowy doszło,  musimy najpierw obniżyć napięcie u dziecka, poczekać, aż się wyciszy. Dopiero potem możemy zacząć rozmawiać o emocjach.

W jaki sposób rozmawiać z dzieckiem o uczuciach i nauczyć je rozpoznawać, skoro my – dorośli, czasami też mamy z tym problem? Otóż z pomocą mogą nam przyjść różnego rodzaju książki skierowane właśnie do dzieci w wieku przedszkolnym czy szkolnym. Są to np. „Uczuciometr inspektora krokodyla” autorstwa S. Isern lub „Nie bój się. Wielka księga strachu (nie tylko) dla cykorów” autorstwa M. Rezkova, L. Urbanek, J. Kase. Pierwsza z nich uczy rozpoznawania, czym jest radość, smutek, złość, zazdrość, miłość czy strach i pokazuje, w jaki sposób można nauczyć się je kontrolować. Dzięki przystępnemu językowi dziecko dowiaduje się, że jego uczucia mogą mieć różną intensywność: mogą być słabe, mocne lub bardzo mocne. Umieszczone na końcu książki koło z emocjami, na którym zaznaczona jest intensywność uczuć przy pomocy barw i odcieni pozwala dziecku dokładniej zidentyfikować własne przeżycia.

Druga książka – „Nie bój się” jest przeznaczona dla trochę starszych dzieci. Dzięki niej dowiadują się one, że każdy człowiek się boi, i że strach nie powinien paraliżować nas przed działaniem. Uczą się, że nie ma co zamartwiać się na zapas np. wizytą u lekarza, bo często to, co sobie wyobrażamy na ten temat, nie jest w rzeczywistości takie straszne lub w ogóle się nie zdarza. Uczy też dzieci, że reakcje ich ciała na stres typu: drżenie, blednięcie, szybsze bicie serca, pocenie się, nie są niczym nadzwyczajnym i nie oznaczają niczego złego. Pozwala to dzieciom oswoić strach i lepiej stawić mu czoła.

Dziecko w szpitalu – jak poradzić sobie z tą sytuacją?

Dziecko, które musi podczas choroby pozostać w szpitalu, przeżywa duży stres związany ze zmianą warunków życiowych i otoczenia, koniecznością poddania się wielu interwencjom medycznym, ograniczeniem aktywności. Nic więc dziwnego, że rodzi się w nim sporo negatywnych uczuć i emocji, takich jak: lękliwość, nadmierne pobudzenie, trudność w komunikowaniu własnych uczuć, mniejsza empatia czy depresyjny nastrój. Takie dziecko może mieć też skłonność do samoobwiniania lub karania samego siebie, zupełnie jakby choroba była jego winą. Głównym uczuciem, które towarzyszy dziecku w szpitalu, jest lęk związany z zabiegami medycznymi, którym jest poddawany; niepewnością, dokąd prowadzi choroba. Poza tym dziecko ma obniżoną samoocenę, bo dostrzega, że jest wciąż zależne od obcych ludzi, że nie ma wpływu na swoje życie i decyzje podejmowane w jego własnej sprawie. Ta bierność i uczucie zależności prowadzą do apatii i zamykania się w sobie. Często rodzice próbują dowiedzieć się od dziecka, z czym ma problem, jak mu pomóc, ale jest ono już na tyle zamknięte w sobie, że trudno się „dostać” do jego prawdziwych emocji i uczuć. Dobrze jest wtedy zwrócić się o pomoc psychologa, który zazwyczaj jest dostępny w szpitalu i pomoże dziecku zrozumieć jego własne trudne emocje. Rodzice, mimo muru, jaki czasem dziecko stawia, również powinni jak najwięcej rozmawiać o uczuciach, jakie mogą pojawiać się w tych trudnych chwilach, powinni tłumaczyć jak najwięcej dziecku, na czym polega jego choroba, jakie badania będzie mieć wykonywane i kiedy spodziewane jest wyjście ze szpitala. Te informacje i traktowanie dziecka jako partnera spowodują, że być może się ono otworzy i będzie mogło dzielić się swoimi smutkami i ciężkimi przeżyciami,
a dzięki temu będzie mu po prostu lżej.

Źródła:

S. Shanker, T. Barker, Self-Reg. Jak pomóc dziecku (i sobie) nie dać się stresowi i żyć pełnią możliwości, Kraków 2016, s. 118, 128.

E. Jundziłł, R. Pawłowska, Pedagog wobec chorego, Gdańsk 2010, s. 75-76.

Powrót do kącika psychologa